piątek, 20 grudnia 2013

Wpis na rocznicę

     To już tydzień Niezaradna dzierga bloga, na rzecz którego nabyła chorobę trwającą tyle, co blog ów.

     Niezaradna ma doła, że nie czuje ducha świąt. Co prawda, odpuściła sobie oczekiwania utopijne o podnieceniu równym temu, które czuła mając lat pięć. Teraz upaja się podnieceniem Czeladki. I dołuje jednocześnie.

     Zgubione płyty z kolędami, chata bez akcentów, prezenty nieobecne i radości oczekiwania brak. W tej sytuacji Niezaradna rada jest, że na dziś przedszkole odwaliło robotę celebrowania i zorganizowało gwiazdkę. Niezaradna klasycznie kręciła kamerą Świrusa, klasycznie się poryczała, klasycznie miała ochotę biec i uratować Świrusa, gdy minę przybrał nietęgą. W tym czasie Jeszcze Mąż odrabiał tę samą robotę w sali obok, u Gburki. Twierdzi, że nie ryczał. Niezaradna powątpiewa.

     Choroba stwarza dobry pretekst, by zwalić na nią niemoc szykowania się do świąt. Prawda leży pewnie obok niezakupionych prezentów, bo nie ma za co. Obok roboty do odwalenia, bo jest i trzeba korzystać, skoro płacą.

     Co będzie robić Niezaradna w najbliższe wieczory?

     Pisać teksty dla Faktu. Spamować na forach. Pisać maile z życzeniami do klientów kupujących reklamy.

     Nie zarobi tyle, by starczyło na święta, ale zarobi coś.

     Nie poczuje ducha świąt.

     STOP! Czytelniku, którego nie ma. Niezaradna stawia sobie na najbliższe dni zadanie: ducha świąt złapać za włosy na karku i nie puścić. Przywlec do Czeladki i solidnie nim potrząsnąć, by młodzi poczuli się tak, jak się trzeba czuć, gdy ma się kilka lat i nadchodzą święta. Potem Niezaradna zrobi sobie dwa wolne wieczory. Pal licho zarobione dziesięć złotych, które umknie.

    Niezaradna jest freelancerką. Tacy podobno rządzą swym czasem pracy. Święta trzeba przeżyć.

    Trzeba...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz