Czasami dobrze jest posprzątać. Nawet Niezaradnej, choć żadna z niej porządnicka, takie sprzątanie bardzo dobrze robi.
Zwłaszcza, gdy chodzi o relacje z ludźmi. Ustalenie - co, gdzie i dlaczego w tym miejscu. A jeżeli podczas tego sprzątania wyczyści się na dobre ileś relacji - trzeba to przyjąć na klatę. Z pełnym wydaniem konsekwencji.
Dlatego warto jest przemyśleć nim się przystąpi do sprzątania - czy warto? a może lepiej znosić jeszcze ten syf? Bo jak się posprząta będzie czysto. A gotowość na czystość? Bywa zimno w sterylnych pomieszczeniach.
Niemniej Niezaradna posprzątała dziś, jak dawno nie sprzątała. Aż do wymiecenia kurzu ze szparek podłogi, co próchniała. I jest gotowa przyjąć konsekwencje na klatę - czy to będzie pustka, czy pożądany czytelny układ. Jutro pewnie się dowie. I wtedy, drodzy Czytelnicy, przestanie się tu ożywać quasi-paraboli.
Okazuje się, że do dźwignięcia się, by zrobić porządek, czasem trzeba solidnej flachy łiskacza. Nawet jeżeli potem brzuch boli jak skurwysyn. Przez cały dzień.
Obie opisane terapie niosą ryzyko. Sprzątanie - już wiecie.
A łiskacze i inne takie? Brzuch boli. Rzadko też można stosować łiskacza w celach terapeutycznych z uwagi na koszty. No i jeszcze to.
Oby Ci te porządki przyniosły miłe uczucie ładu i czystości, jak po porządnym wysprzątaniu mieszkania:)
OdpowiedzUsuńDzięki, póki co... cisza.
OdpowiedzUsuń