niedziela, 2 lutego 2014

Dyskretny urok burżuazji

   Niezaradna pławiła się dziś. Rozkoszowała. Napawała i ładowała akumulatory. Konsumpcjonizm. Opcja wyłączona na długie miesiące, od czasu do czasu musi być odpalana. Z uwagi na możliwość nieodwracalnego zawieszenia systemu.

   Niezaradna wyłączała się z nurtu złaknionych dóbr materialnych czas jakiś. Odwyk był banalnie prosty - odstawienie. Tym prostsze, że w Dziurze nie ma znowuż tak wielu pokus. Jeden mikroempik, jedno mikroh&m, jedna tyciagaleria. A jednak znalezienie się w pobliżu któregoś z tych przybytków przypominało Niezaradnej, że ona jednak lubi rzeczy. Więcej - te rzeczy są jej potrzebne, niemożliwym jest obywać się bez nich. Zatem po co bywać? Niezaradna zrobiła sobie odwyk. Działa. Familijne odwiedziny świątyń pokus i frustracji stały się wydarzeniem na miarę epoki, solowe - wcale się nie odbywały. I tak Niezaradna żyje po dziś dzień.

   Ale Jeszcze Mąż złapał fuchę. Zarobił. Zatem czas na inwestycje, czas na konsumpcjonizm. Niezaradna dziś nadrabiała. Nawiedzała, krytycznym okiem spozierała, uwagi czyniła. rzeczowo pytała... Chodziła w nimbie blasku i chwały kogoś, kto ma kasę i chce ją wydać.

    A wszystko to dzięki niemu, Jeszcze Mężowi. Niezaradna uczuła dziś uniesienie. Rozważała w cichości: jeżeli z radości zrobi Jeszcze Mężowi prezent w postaci świetnej jakości oralu - czy to będzie podpadało pod dziwkarstwo czy zwykły materializm? A może po prostu upojenie mocą?...

   Rozstrój żołądka po spożyciu kolejnego nieudanego chleba na zakwasie, którego to Niezaradna wzdragała się wywalić, nieco oddalił rozterki. Teraz, zwijając się w boleściach, może pełnić swą zwykłą rolę - bezrobotnej, niezaradnej małżonki Jeszcze Męża.,

   Kasę miło czasem mieć. Idziesz wtedy, Czytelniku, do sklepu i robisz sobie dobrze. Małostkowe? Żenujące? Pierdolić to. Jutro nie będziesz mieć kasy i znów będziesz uduchowionym minimalistą.




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz