poniedziałek, 20 stycznia 2014

Bieda szczególnie upierdliwa jest zimą. Niby żadna nowina.

     Że zimą, gdy zacznie się w pełnym pakiecie, trzeba zacząć grzać to jasne. Zimą w dotychczasowym wydaniu w mieszkaniu Niezaradnej i reszty bohaterów nie trzeba było grzać. No, prawie. Kupuje się mieszkanie w otoczone ze wszech stron innymi mieszkaniami. A wieczorem siedzi pod kocem, z laptopem jak kotem grzejącym na kolanach i jest ok. W pokoju Dwójki komp włączony non stop w celu wysyłki torrentów, by Jeszcze Mąż miał dobre ratio. Cokolwiek to znaczy. Jak jesteście zaradnymi piratami, to wiecie. Komp grzeje, pokój odpowiednio mały. Młodzież się skopuje? Dramatu nie ma.

    Ale zimą załatwiać interesy z opylaniem starych ciuchów dziecięcych w tle, finalizować, paczki słać, kolejne paczkomaty w wichrze z marznącym deszczem opukiwać, a to wszystko z Dwójką non stop władowywaną i wyładowywaną, i władowaną i wyładowywaną i jeszcze raz władowaną i wyładowywaną... Jasna, pierdolona cholera, noż kurwa mać, żeby to diabli w pierony i inne pojebane gówna...

    Czytelników garstko - wybaczcie. Tych wszystkich przekleństw Niezaradna nie użyła dzisiaj finalizując interesy ciuchowe (no dobra, jedna kurwa się wymsknęła, ale pasy tych fotelików to naprawdę... no). A wezbrało jej się teraz, bo odczytała właśnie mail od jednej z klientek, co zakupiła ciuchy firmowe za bazcen, nałapała bonusów za friko, a teraz uznała za stosowne skomentować zgryźliwie cenę za paczkomat.

    Kurwa mać. Jaka ta bieda jest dupna, no. A zima to w ogóle dno.




   

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz