sobota, 11 stycznia 2014

Bilans zysków i strat...

     ... wypada często na niekorzyść tych pierwszych w tym Nowym Roku, niestety. Ratowanie małżeństwa z Jeszcze Mężem jest atrakcyjniejsze od najbardziej dziwacznych nawet sposobów zarabiania Niezaradnej. Wciąga.

    Jeżeli dojdzie do tego kryzys laptopowy, który dotknął wczoraj Niezaradną, niemożliwym staje się już nawet markowanie zarabiania. Niezaradna nie jest w stanie zawładnąć nieprzyjaznym urządzeniem wielkości znaczka pocztowego. W efekcie mając pustą chatę i rewelacyjne warunki do pracy, przez kilka godzin robi... coś. Trudno określić co. Ale wedle normy Johna Lennona należy to zakwalifikować jako marnotrawienie czasu. By stało się to mniej wyraziste, Niezaradna idzie wreszcie w kimono, uprzednio postanawiając, że na pewno popracuje wieczorem. I w nocy. Aż do ranka białego. Tak.

     O potęgo wyrzutów sumienia. Potrafisz góry przenosić, choć nie masz na imię wiara. Ale nie potrafisz zmusić do roboty Niezaradnej, gdy wpadnie w letarg. Wszystko przez te święta. Wszystko przez ten laptop. Wszystko przez tą chorobę. I antybiotyki też są winne.

     Niezaradna nie zarobiła w tym miesiącu jeszcze ani grosza. Chyba że na plus zaliczyć złotówkę, którą dziś na przedszkolnym spacerze znalazła Gburka i jak zwykle w takim przypadku podarowała komuś z rodziców. Wie, jak mają mało pieniędzy. Dziecko biedoodporne i empatyczne.

     Jeżeli Niezaradna pójdzie dalej tą drogą, jedynymi zyskami w styczniu będą ewentualne prezenty, które otrzyma na imieniny. Wie, że otrzyma, ufa, że w gotówce. Niezaradna jest żałosną osobą w wieku niestosownym na otrzymywanie gotówki od rodziców. Od teściów. Ciotek. Rada ją jednak otrzymuje. A jeżeli nie - wyszukane prezenty idą w dobre ręce, służą jako prezentowy puchar przechodni albo wystawia się je na allegro, zaprzyjaźnionych forach, obwozi po babskich spotkaniach wymiankowych. Jak jest bieda, nie trzeba udawać, że się ma domowe spa. I spijać herbat angielskich w blasku świec z wosku jakości deluxe.

     Drodzy Czytelnicy, których wykrywa statystyka tego bloga. Gdziekolwiek jesteście - czasem jest taka sytuacja, że trzeba brać. To nie jest deluxe. Bywa parszywe. I jest trudną sztuką. Bieda kształci, chcecie tego czy nie.

     By nie było parszywie, Niezaradna czyta w biegu książki niezawodne. Pewniaki.

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz