środa, 29 stycznia 2014

Dysproporcje narastają w tempie...

   Jak długo Jeszcze Mąż będzie Jeszcze Mężem? Niezaradna lęka się, że może już nie tak długo.

   Cóż dzień przyniósł? Dwójka była w przedszkolu. Niezaradna ściemniała przy kompie, tak bardziej przysypiając niż co innego. Wreszcie stwierdziła, że zarywanie nocy nie sprzyja pracy nad czymś, co śmiertelnie ją nudzi. I porzuciwszy pozory pracy nad tekstem, który podesłano jej do korekty, rzuciła się z lubością w chmury piernatów, których profilaktycznie nie sprzątnęła. Miała pospać godzinkę i potem z entuzjazmem przystąpić się do gorliwej pracy. Entuzjazm, to by ładnie brzmiało. Realia miały sprostać temu, by pracować. Choć. Coś.

   Ale pospała godziny pół. Telefon zbudził ją i głosem Jeszcze Męża oznajmił, że zeszłotygodniowa fucha dla pani rektor z miasta wojewódzkiego okazała się wielkim sukcesem. Nie tylko przyniesie kasę wyższą niż pensja Jeszcze Męża w pracy oficjalnej, ale ciąg dalszy nastąpi. CV, zlecenia, uznanie i szacun. Wszystko to dla niego, Jeszcze Męża. Jeszcze. Niezaradnej. Męża.

   Niezaradna słuchała i opadał z niej sen. Wyraziła uznanie. A gdy skończyli rozmawiać, legła w piernaty raz jeszcze, choć już nie zasnęła. I rozległ się telefon. Głosem miłej pani oznajmił, że to wydawnictwo takośsmakoś. Niezaradna przez jedną szaloną sekundę uczuła, że to jest Ten Dzień. Szacun i uznanie dla Jeszcze Męża. I szacun i uznanie dla Niezaradnej. Od wydawnictwa takośsmakoś, które zapewne było jednym z wielu, do których poszło CV Niezaradnej. Ale głos pani był zbyt miły. I rzeczywiście. Bo to oferta była. Okazyjna jak ta lala. Za jedyne 14,90. Segregator, ilustracje, słowniki, paczka powitalna, zapoznawcza, fanfary i konfetti. Chyba przyzna pani, że to naprawdę korzystna oferta?

   Nie, nie przyznam - Niezaradna odparła głosem lodowatym - bo ja, proszę pani, jestem bezrobotna. I dla mnie to jest spora suma. To 14,90. Zapewne pani po drugiej strony nie łyknęła ściemy wrednej baby. Czasem tak bywa, mili Czytelnicy. Walicie prawdę i tylko prawdę, a biorą to za łgarstwo albo żarty. No bo kto uwierzy, że nieudaczny nauczyciel może pichcić najlepszą metę, jaką próbowaliście? Nikt nie wierzy, że 14,90 to poważna suma. Ale Wy już chyba powinniście.

   Niezaradna wybudziła się. Zasiadła. Wysłała jeszcze jedno CV z motywcem. Warunki podane w ogłoszeniu spełniała w 110%. Jak w wielu innych ogłoszeniach, na które aplikowała. Kto wie - może tym razem nie zaowocuje to ofertą prezentacji garnkowej. Może zamiast tego znów dostanie propozycję z segregatorem za 14,90. Ale może nie? Potem Niezaradna zasiadła do korekty. Okazało się, że to całkiem ciekawy tekst był.

   Cholernie łatwo przespać jest bezrobocie. Albo przeleżeć na kanapie z dłonią Jeszcze Męża w dłoni i serialem w tle. Jak już wiecie, partnerzy rozpraszają.

   Niezaradna dziś się rozproszyć nie dała. Rozproszył ją Vincent Cavanagh podczas pieczołowitego wrzucania tysiąca zdjęć swych starych bluzek i ekstra ciuchów w album sieciowy. I zdjęcia poszły się ganiać, cholera wie gdzie. W albumie ich nie ma. A GDZIEŚ przecież są.

    I to, że Niezaradna gwałtownie i rozsądnie odparła zakusy Jeszcze Męża, mniej niż gówno dało. Bo gówno może być twórcze, a nic to nic.

    A o gównie można piosenkę zaśpiewać. Jak Gburka dziś: Krążą kupy wokół nas. Luźna improwizacja zainspirowana krajobrazem woków drogi. Nieutrwalona jeszcze.

    Czytelnicy, nie zasypiajcie na bezrobociu! Uważajcie na rozpraszcze. Niezaradna zaś poduma, jakby tu coś pichcić. Nikt się tego przecież po niej nie spodziewa, a może...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz