Co jest cechą pożądaną u polityka? Nawet nie obiecując petentowi nic konkretnego, winien sprawić, by ów po spotkaniu nie złorzeczył.
Uwzględniając powyższe, orzec można, że 14 lutego 2014, o godzinie 10.30, w biurze v-ce starosty miasta Dziury, spotkali się polityk wytrawny z desperatką przednią. Spotkanie przebiegło w duchu wzajemnego porozumienia, obopólnej sympatii i chęci dialogu. Rozmówcy w zasadzie od razu przeszli w ton familiarny, by nie rzec poufały i naprawdę udało im się ukryć zarówno wzajemną podejrzliwość, jak i przerażenie spotkaniem.
Desperatka nie padła politykowi do nóg, nie rwała włosów z głowy ni szat na piersiach. Nie dała też nura pod stół w celu świadczenia usług seksualnych. Powstrzymała się nawet przed zbyt nachalnym flirtem. Polityk nie okazał niechęci, wykazał radość ze spotkania, zdobył się na wykonanie telefonu na rzecz przybyłej i okazał inwencję twórczą w torpedowaniu szalonych pomysłów desperatki. Na rzecz tych bardziej racjonalnych.
Śmiechom i pogawędkom nie było końca, sprzedano sobie nawzajem parę soczystych anegdotek, poplotkowano krzynkę, pochylono się z troską nad dziećmi swymi, prawie przemilczano małżonków, wyrażono żal nad rzadkimi spotkaniami i poruszono tyle tematów, że w zasadzie prościej byłoby wymienić te, których nie poruszono.
Po godzinie desperatka opuściła biuro v-ce starosty miasta Dziury.
Wychodziła w miłym poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, bez cienia ekscytacji i ze spokojną rezygnacją.
Co bowiem znaczy dla polityka rozmowa z desperatką przednią? Godzinę fajnych wagarów w sprawowaniu szanownego urzędu. Więcej, kurwa, nic.
Czyli co? Naprawdę myślisz, że to spotkanie nic nie da? Czy tylko jesteś bardzo ostrożna i nie chcesz zapeszać?
OdpowiedzUsuńOch, powiem Ci, że jeżeli coś da - będę doprawdy szczerze zdumiona i nie omieszkam przeprosić polityków za brak wiary ;).
OdpowiedzUsuń