niedziela, 16 marca 2014

Jeszcze Mąż wrócił do domu...

    A może nie powinien? Może by lepiej siedział tam jeszcze, na tych lichych szpitalnych obiadkach? Może powinien zostać czas jakiś dłuższy w tej pustce i zatrzymaniu? Osądzaniu, co najważniejsze jest na świecie? Może mógłby wtedy pozwolić tkwić Niezaradnej czas jakiś jeszcze w złudzeniu na temat?

    Wszystkie związki przechodzą kryzysy.

    Związek Niezaradnej przechodzi kryzys. Miłość nie starczy. Tylko jak ona jest, trudniej związek zakończyć.

    Czy uleczyłaby ten kryzys lepsza sytuacja materialna? 

    Na dziś tak. Gdyby było lepiej, nie trzeba by wystawiać aukcji desperatek. Wystarczyłoby dać ogłoszenie; oddam dwa łóżeczka. Ktoś by przybiegł i je wziął. A tak, trzeba pakować takie łóżeczka. Kto nie zaznał biedy ni razu, ten nigdy nie dowie się, jak bardzo trzeba się napracować, by zarobić 180 zł i spakować całą zawartość aukcji desperatki.

    Niezaradna wie. A Jeszcze Mąż wie jeszcze lepiej, bo to on z pomocą Niezaradnej pakuje. Jest mózgiem akcji. Dziś mu się do akcji nie chciało przystąpić. I dał temu wyraz.

    Nie. To już nie jest pozytywny wpis. To wpis na zakręcie.

    Gdzieś za nim jest tak ładnie, słonecznie i... pusto.




3 komentarze:

  1. Trzymajcie się. I nie poddawajcie. A ja trzymam kciuki. Tylko tyle mogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Bo może nie o to chodzi, by było ładnie, słonecznie i pusto. Może fajniej, by było brzydko, ale razem.

    Tylko jeszcze ktoś drugi też musi chcieć pracować na to.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to jestem kiepskim doradcą, bo sama do swoich rad się nie stosuję.
    To życzę tylko, żeby się ułożyło!

    OdpowiedzUsuń