sobota, 1 marca 2014

Wolne środki: 71,94, opłaty allegro: 68,56

   Taaa... Nie jest to fajne na początek dnia. Mail z allegro, na którym Niezaradna tym razem sprzedała... nic, kurwa, nic. Kurewski niefart, przeinwestowanie. Zazwyczaj promowanie aukcji procentowało zarobkiem. Niezaradna pisała, że jest rekinem allegro? Tym razem była planktonem - jak fala poniosła, tak Niezaradna poleciała. Prosto w paszczę prawdziwego rekina. Tego, który inkasuje. Jakiegoś Wielkiego Brata. Raz na wozie, raz pod wozem. Taki lajf.

   Co w związku z tym, że na koncie zostało 3.38 złotych, a w poniedziałek trzeba opłacić przedszkole?

   Niedziela będzie ekonomiczna, czyli spędzona u rodziców Niezaradnej. Pal licho efekty uboczne, w końcu to oni pokrywają opłaty za jedno dziecko. Gdyby nie to Dwójka nigdy nie ujrzałaby z bliska progów takiego przedszkola. A tak oglądają. Zawsze pomiędzy chorobami. Bo to dobra inwestycja jest.

   Ekonomia jutrzejszej niedzieli będzie tym bardziej uderzająca, że do rodziców Niezaradnej ruszy przyjęcie urodzinowe Gburki. W praktyce będzie to polegać na tym, że Niezaradna potaszczy upieczoną właśnie karpatkę (wersja paczka, cudów nie oczekujcie). Dokupi się do tego torcik wedlowski i wsadzi w niego świeczki.
 
   Wersja oficjalna: będzie to jedyny torcik, który Gburka zgodzi się przełknąć. Wersja nieoficjalna: skąd niby wzięłyby się pieniądze na torcik po bożemu? W celu zasłony dymnej dla bezczelności przedsięwzięcia, Jeszcze Mąż zgra dla swych teściów film o Wałęsie, który właśnie ściągnął z torrentów. Za mało na zasłonę dymną? To powiedzmy nagą i odartą ze skóry aż do szkieletu prawdę: ojciec Niezaradnej nie za bardzo lubi się u córki swej gościć. Na przyczyny składa się wiele czynników, pośród których poczesne miejsce ma fakt braku TV oraz możliwość otrzymania jedzenia podszytego biedą.

   Niezaradna wywodzi się z dobrego domu. Szlacheckiego aż do szabli na ścianie. I lekarskiego. I w ogóle. Cóż. Ona podupadła. Ale jej rodzice nie i brzydzą się żarciem z biedronki i ciuchami z lumpeksu.

   Ekonomiczna niedziela posłuży zatem wszystkim, zwłaszcza jeżeli wizyta ograniczy się do dwóch godzin.

   Ktoś napisał Niezaradnej, że jej dziennik jest cholernie udupiający. Fakt, o bezrobociu można weselej, co Niezaradna wczoraj odkryła ku swej wielkiej radości i rozpaczy, bo ma tak mało czasu pośród swych zajęć desperackich podejmowanych dla kasy.

   No to tchnijmy optymizmem.

   Dwójka jest ciągle biedoodporna.. I dobrze się ma.

   Na fotce: koncert synchroniczny z koncertem Petera Gabriela "Secret world".

   Dwójka wykonuje utwór "Shaking The Tree". Świr gra na perce, Gburka robi za resztę kapeli:





  By należycie docenić maestrię wykonu, spójrzcie na oryginał:



   A teraz rzućcie okiem raz jeszcze na Dwójkę. Czy widzicie choć jedną prawdziwą zabawkę? Sztuka stosowana to niezupełnie precyzyjne określenie, ale Niezaradna nie ma czasu na lepsze, zaraz idzie spamować na fora. Za perkę robią: dwie podkładki pod laptopy - jedna z IKEA, droga z empiku. Plus poduszki no name. W tym jedna do karmienia. Więcej nic. Poza koncertem Petera Gabriela na DVD. Rewelacyjna inwestycja.

   Dwójka krzepi matkę, nawet, gdy odkrywa, że na koncie zostaje jej 3.38 złotych.

   Druga informacja pozytywna: Niezaradna stworzyła dziś całkiem smaczną zupę pomidorową śródziemnomorską . Zupę pomidorową śródziemnomorską robi się tak:

   Z mięcha bierzecie, co ohydniejsze, solicie i gotujecie. Zapach to efekt uboczny, którego Niezaradna nie umie jeszcze zlikwidować. Na pocieszenie: jest do dobry test ciążowy. Jeżeli w miejscu gotowania przebywa ciężarna, paw murowany.

   Potem dodajecie włoszczyznę. I dużo ziół do rosołu, by zabić zapach mięcha. Przyprawy regularnie ratują kuchnię pełną cudów Niezaradnej. To dobra inwestycja. Po ugotowaniu wtrząchacie koncentrat pomidorowy. Do smaku. W przypadku Niezaradnej dużo tego. Nieekonomicznie, cóż zrobić.

   I clue przepisu: wrzucacie resztę sosu do spaghetti, która została w takiej ilości, że nikt się tym nie naje. To w gospodarstwie Niezaradnej częste.

  Voila! Otrzymujecie wielce oryginalną w smaku, zjadliwą zupę pomidorową, która z lekka trąci gulaszową. Ale bardzo z lekka, bo z rzadka na elementy gulaszu się trafia.

  Zupa pomidorowa śródziemnomorska trącąca gulaszową wygląda tak:

   
 

   To, co mało apetycznymi plamami się wyłania, to ohydne mięcho, które zżera najbardziej zdesperowany mięsożerca w gospodarstwie domowym.


  I - może ktoś ten dialog uzna za optymistyczny.

  - Mamusiu, a jakie ty masz największe marzenie?
  - ... ja bym chciała poczuć spokój... żebym mogła zawsze patrzeć, jak świetnie się bawicie i nie zamartwiać się głupotami... skąd wziąć kasę na Wasze przedszkole i takie bzdury... słabe, słabe, jak to ma trafić do pięciolatki???
  - A inne marzenia?
  - Nie mam innych. Już mi się wszystkie spełniły.
  - A kto ci je spełnił?


  Czy ten wyjątek z dialogu świadczy o dobrej kondycji matki, która epikurejsko cieszy się tym, co ma? Czy wręcz przeciwnie - wskazuje na żenujące zaniżenie aspiracji i minimalizm w postaci wykastrowania marzeń?

  Sami sobie wybierzcie.

2 komentarze:

  1. bezrobocie fajne jest :) To mój trzeci miesiąc i gdyby nie wyrzuty sumienia, to pewnie chciałabym na stałe utrzymać ten stan. No dobra, tak sobie tłumaczę.... bo co mam robić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak se tłumacz i korzystaj z uroków. W trakcie pierwszego roku bezrobocia łatwiej je dostrzec :).

      Usuń