wtorek, 18 marca 2014

Licencja na dramat tylko dla gołodupnych, cz. 2

     Drodzy Czytelnicy. Nie trzyma się tu Was cały dzień w napięciu po to, by pobijać rekordy wejść na bloga, słowo. Gdyby była na to szansa, posty byłyby pisane o godzinach wcześniejszych niż 2:31. Ale że na razie na szansę się nie zanosi. Dupa no. Wy musicie czekać, a pisząca przysypia nad klawiaturą.

     Dla leniwców przypomnienie tego, czego dokonać mają milczący bohaterowie dramatu: chodzi o spakowanie całej zawartości aukcji desperatki.

     Do rzeczy zatem.


     AKT II

     Sceneria jest wzbogacona o dwa gigantyczne kartony oraz stopniowo przybywające elementy składające się na dwa łóżeczka dziecięce, dwa materace, komplet pościeli i ogadżetowania całokształtu 

     On (patrząc na nią spode łba): Będziesz mi pomagać czy sam mam robić?
     Ona (wzruszając ramionami): Oczywiście, że będę pomagać, ale czytać w myślach nie umiem. Masz mi mówić, co mam robić.
   
     Scena ta jest toczona raczej w milczeniu. Bohaterowie mają zacięte twarze, gdyby mogli omijaliby się z odrazą, niestety, zmuszeni są współpracować. W miarę rozwoju sceny widać bowiem, jak czysto formalne było Jego pierwsze pytanie. Robota, którą wykonują, jest zadaniem nie do zrealizowania przez jedną osobę. Pierwszy karton gigant ma kształt sześcianu. Upychają w nim materace, część płyt składających się na łóżko drewniane, łóżko turystyczne w specjalnym pokrowcu, pościele, ogadżetowanie. Tu idzie im szybko, w kartonie zostaje nieco luzu, chwilę debatują, co z\fantem zrobić, czy czymś jeszcze dopchać wierzch. Wreszcie pudło zostaje zamknięte. Tu widzimy szybką akcję oblepiania pudła kilkoma kilometrami taśmy klejącej i ten rekwizyt zostaje porzucony. 

    Ponieważ scena toczy się głównie w milczeniu, lepiej niż przytaczanie półsłówek bohaterów, sprawdzi się podkład muzyczny. I tu również doskonale odda charakter sceny niezawodna Kate Bush. Stosowny utwór znajdziecie tutaj

    Czasami muzyka cichnie i przebija się przez nią głos Jego wydający polecenia. Przy czym zdarza mu się wypadać z roli i z przyzwyczajenia zwracać do Niej pieszczotliwymi określeniami. Ona jest bardziej stała w swym niewzruszeniu i zachowuje kamienną twarz aż do opadnięcia kurtyny.

     Ciąg dalszy poczynań bohaterów skupia się wokół wszystkiego, co zostało jeszcze do spakowania z łóżka drewnianego. I tu - widać to na pierwszy rzut oka - sprawa prosta nie będzie, gdyż bohaterowie dysponują kartonem zbyt wysokim i wąskim. W trakcie okazuje się również, iż zbyt mało jest sznurka koniecznego, by unieruchomić wszystkie drewniane części konstrukcji łóżeczka. 

     Dzieło pozostaje nieukończone, gdy wznowiony zostaje dialog między bohaterami. No, prawie dialog.

    On: Dobra, mamy już przygotowaną większość. Rano skoczę po sznurek i skończymy resztę. To już gładko pójdzie.
    Ona:.... (z twarzy bije słabo maskowane: A nie mówiłam?)
   
   KURTYNA


   AKT III

   Tu obecna jest Dwójka, która w przeciwieństwie do starszych bohaterów sceny, nadaje non stop. Trudno jest jednak przytoczyć wszystkie wypowiedzi Dwójki, zatem niech ten swoisty szum komunikacyjny zastąpi podkład muzyczny. 

   On i Ona zajmują się w tym akcie tworzeniem dzieła na miarę Gaudiego - wokół drewnianych części unieruchomionych w poprzednim akcie za pomocą sznurków, wyrasta opakowanie. Przy czym kreatorem jest On. Ona pełni rolę niezbędnego wsparcia mistrza - bez dyskusji podtrzymuje, przyciska, ściska, naciąga, jednym słowem - jest posłuszna. I całe szczęście, gdyż każdy, nawet najbardziej tępy widz dostrzega wyraziście, iż dzieło Jego jest doskonałe. I wszelkie próby zbijania z tropu Jego myśli twórczej, byłyby tylko destrukcyjnym torpedowaniem narodzin pudła doskonałego. Gdyż takim efektem kończy się akt III. Jest to w zasadzie również scena przemilczana, choć jeżeli porównać ją z aktem II, w scenie tej uderza Jej - rozgadanie to za wiele powiedziane... - no, ale przynajmniej odpowiada na Jego polecenia uprzejmie, nawet można rzec, iż życzliwie. 

    Ponieważ jednak przytaczanie wypowiedzi: Podtrzymaj tu! Dobra! Okej, okej. No, dobra, może być. Ciągnij! poprzeplatane wypowiedziami w stronę Dwójki, która stanowczo nie są na temat - uznajmy, że akt III to scena akcji. I darujmy sobie formalne dialogi. 

    Ostatnie pociągnięcia za sznurki (nowiutka szpula parcianego sznurka pojawia się w tej scenie!), znów kilometry taśmy klejącej i...




 
 KURTYNA.


 Godzina 3:58. Wybaczcie, ale dziś ten dramat nie dobiegnie jeszcze końca.
  

   

 

 

6 komentarzy:

  1. Pierwsza! Czekam na finał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna ciasna, niestety, czekasz dłużej niż to miało być...

      Usuń
  2. Trzeba mieć talent żeby zwykłe pakowanie paczki tak epicko przedstawić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa... niestety, rozmiary eposu tez zaczyna to przybierać...

      Usuń
  3. Już dawno mówiłam Niezaradnej, że w jej wykonaniu nawet opis robienia szalika na drutach mogłabym czytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeżeli ciągnie się on jak serial tasiemiec???... Aaaa,,, Dzieło mnie przerasta, ale real był jeszcze gorszy...

      Usuń